Zawody zbliżają się ogromniastymi krokami, a ja ze wstydem muszę przyznać, że przygotowania do nich spoczęły na laurach. Brak czasu na wszystko. Najpierw choroba, później przygotowania do powrotu na studenckie łono spowodowały, że zaniedbaliśmy treningi. Nie wszystkie, ale te najważniejsze, czyli takie sensu stricte pod zawody... Skupiliśmy się głównie na tym co wynieśliśmy z seminarium od Asi H. ale to niestety do zawodów jest za mało. Gdzie kwadrat? Gdzie piękne chodzenie przy nodze? A aport kierunkowy? Zapewne gdzieś w lesie... I jak tu jechać na zawody, gdzie zamiast się poprawić pokażemy, jak pięknie sięgamy dna... Ale! Zawsze ktoś musi być ostatni :P Zapowiada się więc powtórka z Koszalina... Tym bardziej, że jest zmieniona kolejność ćwiczeń na zawodach i chodzenie jest ostatnie :( Więc, albo Limon "włączy się" cudem jakimś i będzie szedł pięknie, albo będzie już na tyle zmęczony i znudzony przebiegiem bez nagradzania smakami, że zdezerteruje i będzie się wlekł i rozglądał na wszystkie strony... Nigdy nie wiesz co Malamut Ci zgotuje :P
Fundamenty. Jeżeli chodzi o nie, to tu jakiś progres następuje, więc nie jestem do końca załamana, bo wiem, że choć teraz nie widać efektów i na tych zawodach jeszcze ich widać nie będzie to wypracowujemy sobie teraz podstawy, które będą nam niezbędne do tego aby poprawić to co jest złe, czyli w naszym przypadku wszystko. Rewolucja nadchodzi! Ale małymi kroczkami... Tymczasem ćwiczenie zmian pozycji siad - stój i psie pompki stały się Limona ulubionym ćwiczeniem, bo bez dużego wysiłku jest w stanie podjeść trochę smakowitości ;) Najtrudniejszy w naszym przypadku będzie kontakt... Nigdy nie mieliśmy go w 100% wypracowanego, więc to będzie rzeźbienie długie i mozolne zanim Białas pojmie o co chodzi. Ale wiem jedno! Jedzenie to podstawa! Im lepsze smaki tym większa motywacja się u niego buduje i chęć do pracy jest wyraźniejsza. Mam łakomczucha. Łakomczucha, który powoli zaczyna się bawić (ale tylko pod warunkiem, że nie jest zmęczony :P). Trzeba się więc zaopatrzyć w smakowitości i dużą porcję cierpliwości aby to wypaliło...
A teraz na trening marsz! A tak dla uprzyjemnienia czasu można się z nas ponabijać :P Oto nasze ostatnie treningi przed wyjazdem ;)
http://www.youtube.com/watch?v=t_Ha7GaDcsk
Fundamenty. Jeżeli chodzi o nie, to tu jakiś progres następuje, więc nie jestem do końca załamana, bo wiem, że choć teraz nie widać efektów i na tych zawodach jeszcze ich widać nie będzie to wypracowujemy sobie teraz podstawy, które będą nam niezbędne do tego aby poprawić to co jest złe, czyli w naszym przypadku wszystko. Rewolucja nadchodzi! Ale małymi kroczkami... Tymczasem ćwiczenie zmian pozycji siad - stój i psie pompki stały się Limona ulubionym ćwiczeniem, bo bez dużego wysiłku jest w stanie podjeść trochę smakowitości ;) Najtrudniejszy w naszym przypadku będzie kontakt... Nigdy nie mieliśmy go w 100% wypracowanego, więc to będzie rzeźbienie długie i mozolne zanim Białas pojmie o co chodzi. Ale wiem jedno! Jedzenie to podstawa! Im lepsze smaki tym większa motywacja się u niego buduje i chęć do pracy jest wyraźniejsza. Mam łakomczucha. Łakomczucha, który powoli zaczyna się bawić (ale tylko pod warunkiem, że nie jest zmęczony :P). Trzeba się więc zaopatrzyć w smakowitości i dużą porcję cierpliwości aby to wypaliło...
A teraz na trening marsz! A tak dla uprzyjemnienia czasu można się z nas ponabijać :P Oto nasze ostatnie treningi przed wyjazdem ;)
http://www.youtube.com/watch?v=t_Ha7GaDcsk