To był bardzo pracowity weekend. Od czwartku 05.09 do niedzieli 08.09 byliśmy z Limonem na seminarium Obedience z Joanną Hewelt. Przyznaję, że przed wyjazdem wątpiłam trochę czy pomoże nam rozwiązać problemy które ostatnio narastały i narastały. Otóż czekało mnie mega zaskoczenie...Pierwszego dnia Asia opowiedziała nam dokładnie o swojej "metodzie". Przedstawiła jak ona to robi, pokazała na swoich psach. Opowiedziała o 7 fundamentach, bez których nie zaczyna pracy z psem. Nagle zaczęło mi się wszystko rozjaśniać. Okazało się, że owe 7 fundamentów to rzeczywiście podstawy podstaw, a my żadnej z tych podstaw nie mamy zrobionej nawet w najmniejszym stopniu! Owszem, najłatwiej jest to wszystko wprowadzać u szczeniaka, albo psa, który do tej pory nic nie robił. A gdy taki Limon startujący już w OBI2 ma nagle wrócić do podstaw to zaczynają się tworzyć nowe problemy. Pierwszego więc dnia Magda Stodułko, która pokazywała nam owe podstawy, wytłumaczyła mi jak mam to robić, jak wprowadzić owe fundamenty co one mi mogą dać i jak je ćwiczyć... Po pierwszym dniu okazuje się nagle, że aby dojść z Limonem do takiej współpracy jaka mi się marzy musimy wrócić do podstaw, których tak na prawdę nie mieliśmy nigdy zrobionych. Nagle (co Limona bardzo zdziwiło) nie ma plucia jedzeniem aby utrzymać kontakt, nie ma odkładania jedzenia do kwadratu (co osobiście mnie ucieszyło, bo nigdy nie sądziłam, że ta "metoda" zmusi mojego psa do polubienia tego ćwiczenia), nie ma wielu innych rzeczy, ale za to jest zmuszanie psa do myślenia! Tak! Do MYŚLENIA!! I do słuchania tego co mówię. I to przekonało mnie do owej metody w 100%. Bo okazało się, że Limon coś kojarzy, ale nie jest pewny, czy o to mi chodzi czy może jednak nie...
Drugi dzień, również ciężki. Zaczęliśmy rozwiązywać problemy, z którymi przyjechałam... Po 1. kwadrat. Asia pokazała mi bardzo fajną metodę, która ma nauczyć Limona "świadomości kwadratu". Do rzeźbienia. Ale już po kilku razach okazało się, że bez słuchania i myślenia nie da się tego zrobić, więc Limon, chcąc nie chcąc musiał zacząć myśleć (ale jak się okazało następnego dnia nie do końca :P). Po 2. przywołanie z zatrzymaniem. Pierwsze co wyszło, to błąd w stosowaniu komend... Dla mnie "do mnie" przed zatrzymaniem i po jest tym samym. Dla Limona nie. Pokazane jak nad tym pracować, będziemy rzeźbić... Chciałam jeszcze popracować nad kontaktem i zwrotami, ale jak się okazało, brak jednego z fundamentów uniemożliwił nam skuteczne ćwiczenie tego, więc? Rzeźbić fundamenty! Zrobiliśmy jeszcze Limonowi test na to czy ma "nieruchomy przód" czy "nieruchomy zad" potrzebne do zmian pozycji z odległości (ponieważ w regulaminie jest napisane, że albo łapy przednie, albo tylne mają pozostawać "przyklejone" do podłoża). Wyszło, że mamy nieruchomy tył, a Limon wykonuje pozycje na jedno i drugie. Siad ma na nieruchomy przód, waruj na nieruchomy zad... Wyszło przy okazji, że mamy źle dobrane komendy do tego wszystkiego i przez to pies ma mętlik w głowie, bo to co dla mnie znaczy połóż się dla Limona może oznaczać kilka różnych rzeczy... Do rzeźbienia i poprawki...
Dzień 3. Asia Zrobiła nam treningowy "próbny przebieg", czyli coś al'a zawody, po to, żeby zobaczyć nad czym musimy jeszcze popracować. Generalnie Limon poszedł całkiem ładnie jak na swoje możliwości i pogodę (totalna patelnia), ale po kolei. Ćwiczenie 1. Chodzenie przy nodze. Wyglądało to podobnie jak na ostatnich zawodach w Koszalinie, czyli lepiej nie mówić... - do poprawki i rzeźbienia, ale najpierw trzeba zrobić odpowiednie fundamenty :D Ćwiczenie 2. Stój i siad w marszu. Limon się włączył, więc samo chodzenie wyglądało już o niebo lepiej. Komendy trochę wolne, ale generalnie ok. Poprawimy to jak zrobimy dobrze fundamenty :P Ćwiczenie 3. Przywołanie z zatrzymaniem stój. Tu wiedziałam, że zatrzymanie będzie dłuuuuugie, bo to już ćwiczyliśmy, więc z góry wiadomo - do poprawki razem z komendami. Ćwiczenie 4. Kwadrat. Już o niebo lepiej, ale dalej musimy nad tym pracować, całe szczęście już wiemy jak ;) Ćwiczenie 5. Aport kierunkowy. Nie było źle, ale Limon chciał podjąć nie ten aport co trzeba, po odwołaniu i ponownym wysłaniu podjął prawidłowy. Wiemy co jest nie tak i jak to poprawić, będziemy rzeźbić! Ćwiczenie 6. Aport węchowy. Znalazł, przyniósł bez podgryzania, generalnie ok. Ale! Wprowadzamy do treningów pewną modyfikację, co by to jeszcze poprawić :D Ćwiczenie 7. Zmiany pozycji z odległości. No i tu się nie popisał, bo nie zrobił stój (zazwyczaj nie chce zrobić drugiego siad). Ale w tym temacie też wiemy co zmienić i jak pracować aby było wszystko cudnie, pięknie! Ćwiczenie 8. Aport przez przeszkodę. Zrobione w 99% tak jak ma być poza krzywym siadem po przywołaniu... Też wiemy jak poprawiać :P Za wrażenie ogólne Asia pkt-ów nie przyznawała, a szkoda :P No i na koniec zrobiliśmy sobie z agresorami wspólne zostawanie. Było ok. Raz mu tylko łeb w bok uciekł, bo mu borderem w nos zawiało :P Podsumowując. Wszystko do poprawki! I rzeźbimy!
Dzień 4 to już głównie szlify, ale wpadło też kilka nowych pomysłów. Na przykład, aby nauczyć Limona omijania słupków, pachołków, itp. Ale to musimy mieć kwadrat wyrzeźbiony... Zrobiliśmy mu też jeszcze jeden test, aby zobaczyć którołapny jest. Wyszło, że lewołapny :P Wykorzystaliśmy też jego umiejętność "proszenia" do "pacania" :P (wiem, wiem, skomplikowane:D) i zaczęliśmy wdrażać w życie poprawianie patyczków, bo to kosmetyczna zmiana jest.
Generalnie, podsumowując te 4 dni, było super! Tyle wiedzy! A teraz nic tylko to wszystko wdrażać w życie. Nie zdawałam sobie sprawy, że mamy tyle braków! I że w życiu codziennym popełniam tyle błędów. Bardzo pozytywne doświadczenie dające wiele do myślenia (jak widać metoda Asi nie tylko psy zmusza do używania tego pod kopułką :P). Niestety za miesiąc niecały mamy zawody i nie zdążę wprowadzić tego co bym chciała, a niektórych rzeczy przed zawodami nawet nie mogę, bo jest za mało czasu i wyszedłby z tego jeszcze większy mętlik. Dlatego też będziemy ćwiczyć wszystkie te elementy, które będą nam mogły pomóc a reszta musi chwilę poczekać. Zima jest długa, wtedy będziemy rzeźbić na maksa! (Fajne jest to, że sporą część tych elementów mogę robić w domu/mieszkaniu!) Jeden dzień odpoczynku już minął, więc bierzemy się już dziś do pracy! I z niecierpliwością czekamy na zdjęcia i filmiki z semi!
Byle do zimy!
I następnego semi!
Drugi dzień, również ciężki. Zaczęliśmy rozwiązywać problemy, z którymi przyjechałam... Po 1. kwadrat. Asia pokazała mi bardzo fajną metodę, która ma nauczyć Limona "świadomości kwadratu". Do rzeźbienia. Ale już po kilku razach okazało się, że bez słuchania i myślenia nie da się tego zrobić, więc Limon, chcąc nie chcąc musiał zacząć myśleć (ale jak się okazało następnego dnia nie do końca :P). Po 2. przywołanie z zatrzymaniem. Pierwsze co wyszło, to błąd w stosowaniu komend... Dla mnie "do mnie" przed zatrzymaniem i po jest tym samym. Dla Limona nie. Pokazane jak nad tym pracować, będziemy rzeźbić... Chciałam jeszcze popracować nad kontaktem i zwrotami, ale jak się okazało, brak jednego z fundamentów uniemożliwił nam skuteczne ćwiczenie tego, więc? Rzeźbić fundamenty! Zrobiliśmy jeszcze Limonowi test na to czy ma "nieruchomy przód" czy "nieruchomy zad" potrzebne do zmian pozycji z odległości (ponieważ w regulaminie jest napisane, że albo łapy przednie, albo tylne mają pozostawać "przyklejone" do podłoża). Wyszło, że mamy nieruchomy tył, a Limon wykonuje pozycje na jedno i drugie. Siad ma na nieruchomy przód, waruj na nieruchomy zad... Wyszło przy okazji, że mamy źle dobrane komendy do tego wszystkiego i przez to pies ma mętlik w głowie, bo to co dla mnie znaczy połóż się dla Limona może oznaczać kilka różnych rzeczy... Do rzeźbienia i poprawki...
Dzień 3. Asia Zrobiła nam treningowy "próbny przebieg", czyli coś al'a zawody, po to, żeby zobaczyć nad czym musimy jeszcze popracować. Generalnie Limon poszedł całkiem ładnie jak na swoje możliwości i pogodę (totalna patelnia), ale po kolei. Ćwiczenie 1. Chodzenie przy nodze. Wyglądało to podobnie jak na ostatnich zawodach w Koszalinie, czyli lepiej nie mówić... - do poprawki i rzeźbienia, ale najpierw trzeba zrobić odpowiednie fundamenty :D Ćwiczenie 2. Stój i siad w marszu. Limon się włączył, więc samo chodzenie wyglądało już o niebo lepiej. Komendy trochę wolne, ale generalnie ok. Poprawimy to jak zrobimy dobrze fundamenty :P Ćwiczenie 3. Przywołanie z zatrzymaniem stój. Tu wiedziałam, że zatrzymanie będzie dłuuuuugie, bo to już ćwiczyliśmy, więc z góry wiadomo - do poprawki razem z komendami. Ćwiczenie 4. Kwadrat. Już o niebo lepiej, ale dalej musimy nad tym pracować, całe szczęście już wiemy jak ;) Ćwiczenie 5. Aport kierunkowy. Nie było źle, ale Limon chciał podjąć nie ten aport co trzeba, po odwołaniu i ponownym wysłaniu podjął prawidłowy. Wiemy co jest nie tak i jak to poprawić, będziemy rzeźbić! Ćwiczenie 6. Aport węchowy. Znalazł, przyniósł bez podgryzania, generalnie ok. Ale! Wprowadzamy do treningów pewną modyfikację, co by to jeszcze poprawić :D Ćwiczenie 7. Zmiany pozycji z odległości. No i tu się nie popisał, bo nie zrobił stój (zazwyczaj nie chce zrobić drugiego siad). Ale w tym temacie też wiemy co zmienić i jak pracować aby było wszystko cudnie, pięknie! Ćwiczenie 8. Aport przez przeszkodę. Zrobione w 99% tak jak ma być poza krzywym siadem po przywołaniu... Też wiemy jak poprawiać :P Za wrażenie ogólne Asia pkt-ów nie przyznawała, a szkoda :P No i na koniec zrobiliśmy sobie z agresorami wspólne zostawanie. Było ok. Raz mu tylko łeb w bok uciekł, bo mu borderem w nos zawiało :P Podsumowując. Wszystko do poprawki! I rzeźbimy!
Dzień 4 to już głównie szlify, ale wpadło też kilka nowych pomysłów. Na przykład, aby nauczyć Limona omijania słupków, pachołków, itp. Ale to musimy mieć kwadrat wyrzeźbiony... Zrobiliśmy mu też jeszcze jeden test, aby zobaczyć którołapny jest. Wyszło, że lewołapny :P Wykorzystaliśmy też jego umiejętność "proszenia" do "pacania" :P (wiem, wiem, skomplikowane:D) i zaczęliśmy wdrażać w życie poprawianie patyczków, bo to kosmetyczna zmiana jest.
Generalnie, podsumowując te 4 dni, było super! Tyle wiedzy! A teraz nic tylko to wszystko wdrażać w życie. Nie zdawałam sobie sprawy, że mamy tyle braków! I że w życiu codziennym popełniam tyle błędów. Bardzo pozytywne doświadczenie dające wiele do myślenia (jak widać metoda Asi nie tylko psy zmusza do używania tego pod kopułką :P). Niestety za miesiąc niecały mamy zawody i nie zdążę wprowadzić tego co bym chciała, a niektórych rzeczy przed zawodami nawet nie mogę, bo jest za mało czasu i wyszedłby z tego jeszcze większy mętlik. Dlatego też będziemy ćwiczyć wszystkie te elementy, które będą nam mogły pomóc a reszta musi chwilę poczekać. Zima jest długa, wtedy będziemy rzeźbić na maksa! (Fajne jest to, że sporą część tych elementów mogę robić w domu/mieszkaniu!) Jeden dzień odpoczynku już minął, więc bierzemy się już dziś do pracy! I z niecierpliwością czekamy na zdjęcia i filmiki z semi!
Byle do zimy!
I następnego semi!