Nowy rok przyszedł, a my nic nie piszemy. Zero podsumowań zeszłego roku (bo tak na prawdę nie ma czego podsumowywać, 2 starty w zawodach w tym jedna dysk...), zero rachunków sumienia, ani nic w tym stylu. Jedyne dobre co nas spotkało w 2013 to semi z Asią, po którym zaczęliśmy pracować trochę inaczej. Ale nie mam zamiaru rozwodzić się nad tamtym, marnym dla mnie pod kazdym względem, rokiem. Czas zacząć nowy i to z przytupem!
Odkąd wróciłam po świąteczno - sylwestrowym leniuchowaniu z domu zabraliśmy się z Limonem ostro do pracy :) Już samo to, że mamy świetną drużynę do pracy jest bardzo motwujące! Super ludzie, super psy, czyli drużyna na którą można liczyć! I to jest właśnie to czego brakowało mi od kilku lat :) Treningi 3-4 razy w tygodniu z taką ekipą to sama przyjemność, a do tego Wrocław stwarza wiele dodatkowych możliwości, jeżeli chodzi o dokształcanie się :) Dlatego też, można powiedzieć że spontanicznie, trafiłam w zeszłą niedzielę na krótkie semi z Magdą Łęczycką. Semi było krótkie jak dla mnie, bo 1 dzień, 2 wejścia indywidualne, zdążyłam poruszyć tylko 2 problemy, ale podsłuchując (:P) co Magda mówi do innych uczestników wyciągnęłam trochę więcej wiedzy :)
Magda podpowiedziała mi kilka rozwiazań do moich szkoleniowych problemów, więc teraz trzeba brać się do roboty i wszystko wdrażać w treningi! I mamy na to 2 tygodnie, bo już na początku lutego kolejne semi :) Tym razem z Asią Hewelt. Już się nie mogę doczekać! I kolejną super wiadomością jest to, że Magda będzie często bywać we Wrocławiu w tym roku, więc jest dużo okazji do zdobycia kolejnej dawki wiedzy :) A czasu do naszych pierwszych w tym roku zawodów coraz mniej, więc trzeba się ostro brać do roboty! Mamy około 5 tygodni, żeby dopracować kilka rzeczy, skupiając się głównie na tych 3 elementach, które założyłam sobie poprawić do zawodów w Kaliszu. Ale w Kaliszu nas nie było, więc termin się przeciągnie do zawodów w Świebodzicach, na które jadę nie wiem po co, bo konkurencja jest zabójcza! A tak na serio, jestem bardzo ciekawa jak zareaguje zagraniczna sędzina na Malamuta w OB2 :D
Obedience nie jest ostatnio jedyną dyscypliną jaką się zajmujemy. Dzięki Wrocławskiej grupie flyballowej WOOF Wrocław Flyball Team bierzemy z Limonem udział w treningach tego bardzo nowego dla nas psiego sportu :) I wszyscy (łacznie ze mną) są zaskoczeni jak Limon szybko załapał o co chodzi! Pierwszy trening, do którego podeszłam raczej sceptycznie, mięliśmy jeszcze w 2013 roku, jakoś w grudniu, krótko przed naszymi długimi (bo 3 tygodniowymi) "wakacjami" w domu. Na drugi trening trafiliśmy 19.01 czyli ponad miesiąc po pierwszym treningu. Na pierwszym treningu Limon biegał tylko w jedną stronę, ale na drugim treningu zapytałam się czy możemy spróbować w obie strony. Szok był wielki, gdy Limon zrobił to za pierwszym razem :P Moja wszechstronnie ulatentowana kluska biała :*
To by chyba było na tyle, a dla potwierdzenia moich słów krótki filmik z tego jak ładnie pracujemy w styczniu :)
Odkąd wróciłam po świąteczno - sylwestrowym leniuchowaniu z domu zabraliśmy się z Limonem ostro do pracy :) Już samo to, że mamy świetną drużynę do pracy jest bardzo motwujące! Super ludzie, super psy, czyli drużyna na którą można liczyć! I to jest właśnie to czego brakowało mi od kilku lat :) Treningi 3-4 razy w tygodniu z taką ekipą to sama przyjemność, a do tego Wrocław stwarza wiele dodatkowych możliwości, jeżeli chodzi o dokształcanie się :) Dlatego też, można powiedzieć że spontanicznie, trafiłam w zeszłą niedzielę na krótkie semi z Magdą Łęczycką. Semi było krótkie jak dla mnie, bo 1 dzień, 2 wejścia indywidualne, zdążyłam poruszyć tylko 2 problemy, ale podsłuchując (:P) co Magda mówi do innych uczestników wyciągnęłam trochę więcej wiedzy :)
Magda podpowiedziała mi kilka rozwiazań do moich szkoleniowych problemów, więc teraz trzeba brać się do roboty i wszystko wdrażać w treningi! I mamy na to 2 tygodnie, bo już na początku lutego kolejne semi :) Tym razem z Asią Hewelt. Już się nie mogę doczekać! I kolejną super wiadomością jest to, że Magda będzie często bywać we Wrocławiu w tym roku, więc jest dużo okazji do zdobycia kolejnej dawki wiedzy :) A czasu do naszych pierwszych w tym roku zawodów coraz mniej, więc trzeba się ostro brać do roboty! Mamy około 5 tygodni, żeby dopracować kilka rzeczy, skupiając się głównie na tych 3 elementach, które założyłam sobie poprawić do zawodów w Kaliszu. Ale w Kaliszu nas nie było, więc termin się przeciągnie do zawodów w Świebodzicach, na które jadę nie wiem po co, bo konkurencja jest zabójcza! A tak na serio, jestem bardzo ciekawa jak zareaguje zagraniczna sędzina na Malamuta w OB2 :D
Obedience nie jest ostatnio jedyną dyscypliną jaką się zajmujemy. Dzięki Wrocławskiej grupie flyballowej WOOF Wrocław Flyball Team bierzemy z Limonem udział w treningach tego bardzo nowego dla nas psiego sportu :) I wszyscy (łacznie ze mną) są zaskoczeni jak Limon szybko załapał o co chodzi! Pierwszy trening, do którego podeszłam raczej sceptycznie, mięliśmy jeszcze w 2013 roku, jakoś w grudniu, krótko przed naszymi długimi (bo 3 tygodniowymi) "wakacjami" w domu. Na drugi trening trafiliśmy 19.01 czyli ponad miesiąc po pierwszym treningu. Na pierwszym treningu Limon biegał tylko w jedną stronę, ale na drugim treningu zapytałam się czy możemy spróbować w obie strony. Szok był wielki, gdy Limon zrobił to za pierwszym razem :P Moja wszechstronnie ulatentowana kluska biała :*
To by chyba było na tyle, a dla potwierdzenia moich słów krótki filmik z tego jak ładnie pracujemy w styczniu :)