Długo zabierałam się za napisanie tej recenzji, bo długo nie potrafiłam ubrać w słowa tego testu. Dzięki uprzejmości firmy Pokusa Morel został wytypowany na testera tego nowego na polskim psim rynku produktu. Od samego początku, kiedy tylko w głowie pojawiła mi się myśl o drugim psie, od razu wiedziałam, że naszym głównym sportem będzie Obedience. Więc Morel, odkąd tylko pojawił się u mnie, zaczął treningi. Jak większość wie, szczeniaki mają w swoim rozwoju ten "głupi" etap, gdy rosną zbyt szybko i wyglądają mega nieproporcjonalnie. Morela dopadło to bardzo szybko, rósł w zastarszającym tempie, przeganiając wagowo rodzeństwo coraz bardziej. Różnica w 4 miesiącu między Morelem a resztą wynosiła około 2-3 kg! Bardzo bałam się o jego odpowiednie odżywianie. Niby dostaje karmę super premium, ale jednak nigdy nie byłam przekonana co do jej zbilansowania, ponieważ według mnie każdy szczeniak ma inne potrzeby. A patrząc na wzrost Morela, sądzę że jego potrzeby były wyższe niż reszty rodzeństwa. Podpytywałam się znajomych weterynarzy jak mogę wspomóc szczeniaka, a oni odradzali mi wszelkiego rodzaju popularne preparaty stosowane u psów w tym okresie. Sądzili, że mogę nimi bardziej zaszkodzić niż pomóc. Radzili zwiększyć spożycie dodatkowych "produktów" typu owoce, warzywa, trochę surowego mięsa. Generalnie bardzo urozmaicić dietę. Byłam trochę w kropce. Na całe szczęście okazało się, że firma Pokusa wybrała Morela na swojego testera. Wspomnę tylko, że test przesunęliśmy trochę w czasie ponieważ jechaliśmy z Morelem na obóz OBI i podejrzewałam, że będzie wtedy potrzebował jeszcze większego wzmocnienia.
Ale wróćmy do początku. Muszę przyznać, że po tych wszystkich rozmowach z weterynarzami nie byłam przekonana co do tego produktu. Podeszłam więc do testu sceptycznie. Chociaż moje zdanie uległo minimalnej zmianie już po przeczytaniu składu. W Pokusie Premium Plus Szczenię znajdziemy takie produkty jak: owoce, warzywa, algi morskie, kompleks minerałów mleka czy produkty z jaj. Czyli wszystko naturalne, to co doradzali mi podawać weterynarze. Jedyne do czego przyczepiali się moi znajomi psiarze było to mleko, ale dla mnie to nic strasznego, ponieważ moje psy dostają mleko regularne i nic im po mleku nie jest.
Podeszliśmy więc do testów. Główne rzeczy jakie brałam pod uwagę to:
1. Smakowitość - nie mam się co do tego jak przyczepić. Morel dostał w pakiecie Pokusę z płatkami jaglanymi, próbowaliśmy więc Pokusę w 3 różnych opcjach. Z płatkami, samą rozpuszczoną w wodzie, oraz z karmą. W każdej opcji po posiłku miska lśniła! Jeżeli chodzi o smakowitość to mogę dodać, że mój drugi pies - niejadek, zawąchiwał się w stronę miski Morela, więc sądzę, że jemu także by smakowało.
2. Qpy - temat dla niektórych śmierdzący, ale dla mnie bardzo ważny. Bałam się wprowadzić psu Pokusę chwilę przed wyjazdem na obóz, ale zrobiłam to. O dziwo Morel przyjął Pokusę bardzo sprawnie, kupy nie uległy pogorszeniu/rozluźnieniu. Objętości raczej się nie zmieniły. Więc tu dajemy Pokusie kolejny plusik!
3. Energia - Morel jest bardzo żywym szczeniakiem, ale na kilku treningach przed wyjazdem zauważyłam że nie wytrzymuje sesji szkoleniowych dłuższych niż 10 min. Szczególnie jeżeli temperatury przekraczały 20 kilka stopni. Martwiło mnie to przed wyjazdem na obóz, ponieważ wiedziałam, że tam sesje są dłuższe. Nie chciałam stawać przed dylematem zmuszania psa do ćwiczeń i chęcią wykorzystania maksymalnej ilości czasu do treningów pod okiem tak wspaniałych trenerów. Na całe szczęście nie musiałam. Okazało się, że Morel radził sobie wyśmienicie. Ponieważ na obozie miałam 2 psy mogłam wybierać jak będę miała porozkładane wejścia. Morel miał zazwyczaj po 2 dziennie, ale stosunkowo blisko siebie. tak, żeby Limon miał więcej czasu na odpoczynek. Chłopak chodził jak w zegareczku, był bardzo skupiony na pracy i pełen energii, co było dla mnie bardzo ważne.
Podeszliśmy więc do testów. Główne rzeczy jakie brałam pod uwagę to:
1. Smakowitość - nie mam się co do tego jak przyczepić. Morel dostał w pakiecie Pokusę z płatkami jaglanymi, próbowaliśmy więc Pokusę w 3 różnych opcjach. Z płatkami, samą rozpuszczoną w wodzie, oraz z karmą. W każdej opcji po posiłku miska lśniła! Jeżeli chodzi o smakowitość to mogę dodać, że mój drugi pies - niejadek, zawąchiwał się w stronę miski Morela, więc sądzę, że jemu także by smakowało.
2. Qpy - temat dla niektórych śmierdzący, ale dla mnie bardzo ważny. Bałam się wprowadzić psu Pokusę chwilę przed wyjazdem na obóz, ale zrobiłam to. O dziwo Morel przyjął Pokusę bardzo sprawnie, kupy nie uległy pogorszeniu/rozluźnieniu. Objętości raczej się nie zmieniły. Więc tu dajemy Pokusie kolejny plusik!
3. Energia - Morel jest bardzo żywym szczeniakiem, ale na kilku treningach przed wyjazdem zauważyłam że nie wytrzymuje sesji szkoleniowych dłuższych niż 10 min. Szczególnie jeżeli temperatury przekraczały 20 kilka stopni. Martwiło mnie to przed wyjazdem na obóz, ponieważ wiedziałam, że tam sesje są dłuższe. Nie chciałam stawać przed dylematem zmuszania psa do ćwiczeń i chęcią wykorzystania maksymalnej ilości czasu do treningów pod okiem tak wspaniałych trenerów. Na całe szczęście nie musiałam. Okazało się, że Morel radził sobie wyśmienicie. Ponieważ na obozie miałam 2 psy mogłam wybierać jak będę miała porozkładane wejścia. Morel miał zazwyczaj po 2 dziennie, ale stosunkowo blisko siebie. tak, żeby Limon miał więcej czasu na odpoczynek. Chłopak chodził jak w zegareczku, był bardzo skupiony na pracy i pełen energii, co było dla mnie bardzo ważne.
Poza tymi 3 dla mnie kluczowymi sprawami mogę dodać, że sierść się błyszczy, wymieniane zęby są bielusieńkie, a humorek jak najbardziej dopisuje!
Po tym teście my stawiamy pokusie duży plus i polecamy ten produkt osobom, które chcą wspomóc swoje szczeniaki w okresie wzrostu, a nie chcą podawać psom nienaturalnych, sztucznych preparatów!
Po tym teście my stawiamy pokusie duży plus i polecamy ten produkt osobom, które chcą wspomóc swoje szczeniaki w okresie wzrostu, a nie chcą podawać psom nienaturalnych, sztucznych preparatów!