Niestety z zawodów nic nie wyszło, a tak bardzo chciałam na nie pojechać! Życie jak zwykle postanowiło sobie ze mnie zadrwić udowadniając, że nie jest mi pisane szczęście w żadnych możliwych grach, losowaniach (nawet pytań egzaminacyjnych), itp. Bardzo żałuję. Bo co prawda do naszego startu można by się było przyczepić pod każdym możliwym względem, ale tak chciałam pokazać, że zaczyna się jakiś progres! Niestety nic z tego. A miało być tak, że po powrocie z zawodów chciałam wszystko przeanalizować. Wybadać jakieś jeszcze słabe punkty i rzeczy do absolutnej poprawki i dopiero biorąc pod uwagę ten start ułożyć jakiś sensowny plan treningowy na zimę, bo w styczniu jest Kalisz (do którego niezbyt chciałam jechać, głównie ze względu na cenę startu - choć z drugiej strony pamiętam te zawody z fajnej organizacji a teraz do tego wszystkiego ma się dołączyć sędzia z zagranicy) i jeżeli zdążymy się przygotować to ewentualnie pojechać do tego Kalisza, na pierwszą w sezonie 2014 próbkę nowej formy i formuły :P W między czasie organizatorzy Kaliskich zawodów pokazali plakat reklamujący tę właśnie imprezę z Limonem na froncie!! :D Po przymusowej rezygnacji z zawodów Świebodzickich i niedosytem startów w sezonie 2013 oznajmiam wszem i wobec, że zamierzam pojechać do Kalisza, a co większa, zamierzamy tam pokazać meeeeeeeeeeeeeeeggggggggga progres!! I aby to przygotować mamy niecałe 3 miesiące!
Plan treningowy nie jest co prawda jeszcze ułożony, ale wiem już co chcę poprawić i co będzie naszym głównym celem.
Po 1. kontakt! Chciałabym (takie moje marzenie) poprawić kontakt, aby stał się on naszym asem w rękawie! Przed Świebodzickimi zawodami martwiłam się o to, bo okazało się, że organizatorzy pomieszali nam ćwiczenia (co uważam za bardzo fajny krok), a chodzenie dali jako ostatnie. Do tego wszystkiego miało być długaśne, więc wiedziałam, że malamut pokaże taką klasę w chodzeniu jak pokazał w Koszalinie (lepiej nie mówić), albo po kilku krokach "włączy się" i zacznie chodzić ładnie. Niestety nie mieliśmy okazji tego sprawdzić. Trudno. Cel wyznaczony i challenge accepted :P
Po 2. kwadrat. Kwadrat zaczęliśmy już wałkować teraz i co najlepsze zaczęło być widać efekty! Czyli ćwiczenia na świadomość kwadratu pozostają bez zmian :)
Po 3. przywołanie z zatrzymaniem. I to tylko i wyłącznie dlatego, że u nas ono nie wygląda. Limon zatrzymuje się i zatrzymuje, zatrzymuje nadal, aż w końcu stanie... Ble. Wiemy jak, trzeba tylko wprowadzić w życie.
To są więc takie nasze 3 priorytety, które chciałabym zrobić w największym stopniu w jakim mi się uda. Poza nimi pozostają oczywiście inne ćwiczenia, nad którymi również mam zamiar popracować, ale będzie to wymagało wiele wysiłku. Wiem też, że nie mogę zacząć wprowadzać tych wszystkich zmian na HURA! Muszę to zrobić stopniowo, dlatego wybrałam 3 ćwiczenia nad którymi będę najintensywniej pracować i najintensywniej je zmieniać. Na resztę przyjdzie czas. W swoim czasie ;) A teraz przepraszam, udaję się przygotowywać niespodziankę, która ujawni się za kilka dni ;)
Plan treningowy nie jest co prawda jeszcze ułożony, ale wiem już co chcę poprawić i co będzie naszym głównym celem.
Po 1. kontakt! Chciałabym (takie moje marzenie) poprawić kontakt, aby stał się on naszym asem w rękawie! Przed Świebodzickimi zawodami martwiłam się o to, bo okazało się, że organizatorzy pomieszali nam ćwiczenia (co uważam za bardzo fajny krok), a chodzenie dali jako ostatnie. Do tego wszystkiego miało być długaśne, więc wiedziałam, że malamut pokaże taką klasę w chodzeniu jak pokazał w Koszalinie (lepiej nie mówić), albo po kilku krokach "włączy się" i zacznie chodzić ładnie. Niestety nie mieliśmy okazji tego sprawdzić. Trudno. Cel wyznaczony i challenge accepted :P
Po 2. kwadrat. Kwadrat zaczęliśmy już wałkować teraz i co najlepsze zaczęło być widać efekty! Czyli ćwiczenia na świadomość kwadratu pozostają bez zmian :)
Po 3. przywołanie z zatrzymaniem. I to tylko i wyłącznie dlatego, że u nas ono nie wygląda. Limon zatrzymuje się i zatrzymuje, zatrzymuje nadal, aż w końcu stanie... Ble. Wiemy jak, trzeba tylko wprowadzić w życie.
To są więc takie nasze 3 priorytety, które chciałabym zrobić w największym stopniu w jakim mi się uda. Poza nimi pozostają oczywiście inne ćwiczenia, nad którymi również mam zamiar popracować, ale będzie to wymagało wiele wysiłku. Wiem też, że nie mogę zacząć wprowadzać tych wszystkich zmian na HURA! Muszę to zrobić stopniowo, dlatego wybrałam 3 ćwiczenia nad którymi będę najintensywniej pracować i najintensywniej je zmieniać. Na resztę przyjdzie czas. W swoim czasie ;) A teraz przepraszam, udaję się przygotowywać niespodziankę, która ujawni się za kilka dni ;)