Czas leci, do zawodów coraz bliżej, a w ostatnim czasie treningów bardzo mało. Limon miał przymusowe zdrowotne L4 ;) Ale już się wykurował i wylenił na wakacjach, można więc wracać do pracy! Przed naszym wolnym ćwiczyliśmy dużo. Ćwiczyliśmy w różnych dziwnych miejscach. I mamy zamiar to kontynuować. Wrocławski rynek, tłum ludzi, wycieczki. Nic nie szkodzi! Dworzec główny PKP, gwar i tłok. Jeszcze lepiej! Ostatnio nawet pokusiliśmy się na mały trening w pociągu, ale z racji małej ilości miejsca przećwiczyliśmy tylko zmiany pozycji ;) I w tym ćwiczeniu widać chyba największe postępy. Niestety nie są to jeszcze takie postępy jak bym chciała, ale czasu jest jeszcze trochę, więc mam nadzieję, że doszlifujemy :) Teraz trzeba się wybrać na jakiś konkretny trening i przećwiczyć te bardziej dynamiczne rzeczy. Bo statykę sobie codziennie poprawiamy i udoskanalamy. Aż wstyd pisać, że te 3 rzeczy, które miały być priorytetem na następny sezon leżą jeszcze nieruszane. Możemy tu zganiać winę na pogodę, brak miejsca i czasu, ale nic nas nie usprawiedliwia.
Mam nadzieję, że pogoda dopisze i będziemy mogli poświęcić końcówkę listopada i grudzień na porządniejsze treningi, żeby to wszystko mogło o wiele lepiej wyglądać ;)
Mam nadzieję, że pogoda dopisze i będziemy mogli poświęcić końcówkę listopada i grudzień na porządniejsze treningi, żeby to wszystko mogło o wiele lepiej wyglądać ;)