Wakacje wypaliły dziurę w bogu :P Więc krótko napomknę tylko, że wakacje poświęciliśmy z Limonkiem na odpoczynek od wszystkiego, od treningów też. Jedyna przerwa to najcudowniejszy obóz OBI z Asią Hewelt!! Mnóstwo pracy, zadań domowych, nowych elementów. Co do Morela, to musieliśmy się dotrzeć ;) Tak ogólnie napiszę, że w pracy jest super, ale w życiu codziennym sprawiał mi trochę problemów, więc wakacje z nim poświęciłam na ułożeniu wspólnego życia głównie. Plus dodatkowo trochę treningów, aby się chłopakowi w głowie zaczęło układać. Myślę, że wyszło ok, a jak będzie dalej to zobaczymy z czasem. Na obozie Morel spisywał się super, nie interesowały go żadne rozproszenia, ważna byłam ja i praca, co cieszyło mnie niezmiernie. Niestety po obozie mocne zapalenie kości nie pozwalało nam na jakąkolwiek pracę. Zakaz biegania, skakania i bolące łapki unieruchomiły nas na ponad miesiąc. A potem wakacje się skończyły i trzeba było wrócić do Wrocławia. A we Wrocławiu skupiłam się głównie na Limonie, bo zawody tuż, tuż...
Dla mnie osobiście zawody były o tyle ciężkie, że nie dość, że musiałam skupić się na przygotowaniu psa, to dodatkowo pomagałam i komisarzowałam klasę 0 i 3. Bałam się obu klas przeokrutnie! 0 dlatego, że zawodnicy mało doświadczeni, dla niektórych to były pierwsze zawody w życiu. 3 dlatego, że startowała elita, elit. Najlepsze psy w Polsce, zawodnicy z doświadczeniem MŚ. Bałam się, że sobie nie poradzę, ale mam nadzieję, że wyszło ok ;)
Wróćmy do Limonka. Naszego startu się nie bałam jakoś bardzo. Wiedziałam z góry, że na wysokie lokaty nie ma co liczyć, bo stawka zgłosiła się bardzo mocna. Wiedziałam po prostu, że miejsca na podium zabraknie tym razem dla malamuta, więc do samego startu miałam podejść na zupełnym luzie. Tym bardziej, że humorek Limoneczkowi bardzo dopisywał. Wakacje bardzo dobrze mu zrobiły. Limon powrócił do treningów z 2 razy bardziej merdającym ogonem! Czyli to co u niego kocham! Wyszło na treningach kilka głupich rzeczy, które wpełzły do białego łba podczas wakacji, ale nie przejmowałam się tym, bo humoreczek wszystko rekompensował :) No więc start miał być zupełnie na luzie i tak do niego podchodziłam dopóki nie zobaczyłam psa, który miał z nami startować w klasie, a wiem, że szczerze nienawidzi Limona. Tak się zestresowałam tym, że ten drugi pies zerwie zostawanie i się rzuci na białasa, że spięłam się cała i z luzu nici. N całe szczęście trafiliśmy do innych grup na zostawaniu, ale stres gdzieś tam został. Dodatkowo wylosowałam ostatni (sic!) numerek startowy. Nasza kolejna zmora, nad którą walczę i walczę... Na każdych zawodach do tej pory jeżeli startowaliśmy późno po zostawaniu start wyglądał brzydko. Wszystko robione na "odwalsię", zero wyrazu i w ogóle blee. Wiem czym to było spowodowane, staram się to ćwiczyć, ale ciężko to idzie, aczkolwiek po tych zawodach widzę światełko w tunelu! Wyraz jeszcze nie był ten, który bym chciała widzieć, ale i tak było o niebo lepiej! Przejdę więc do opisu ćwiczeń:
ZOSTAWANIE 9/10
No oczywiście, że gamoń przez tą rozsadzającą energię musiał podreptać w miejscu przy powrocie. Reszta ok, ale te łapeczki to mu następnym razem przykleję :P
CHODZENIE PRZY NODZE 7/10
Chodzenie było jako ostatnie, pierwsza prosta ok, skręt w lewo w biegu - tragedia. Wpadliśmy na siebie, Limon się wyłączył, dalej był gdzieś przy nodze ale myślami to chyba przy misce... Na całe szczęście zwrot w prawo i się włączył! Reszta chodzenia dla mnie ok. W to ćwiczenie włożyłam już na prawdę dużo pracy i w końcu widzę efekty, ale pracy przed nami jeszcze mnóstwo... Za to kroki w tył zrobił przepięknie!
KOMENDY W MARSZU 8/10
Stój poprawione, siad mogłoby być szybsze. Punkty ucięte, za to, że ruszył przed komendą ze stój. Poza tym ok.
PRZYWOŁANIE 7/10
Najbardziej popsuło mi się chyba to ćwiczenie. Ale przyznaję, że to z braku ćwiczenia tego elementu. Do poprawy zdecydowanie! Punkty ucięte za długie zatrzymywanie się.
KWADRAT 8,5/10
Dla mnie było super. Do kwadratka tempo super, powrót tempo super. Punkty ucięte niby za ten powrót, bo szedł krzywo przy nodze.
KIERUNKI 5,5/10
To już 3 zawody kiedy Limona coś rozprasza podczas rozkładania aportów. Tym razem jakiś pies zaczął szczekać i Limon zamiast patrzeć się na rozkładanie aportów rozglądał się dookoła, przez co z mózgu wyparowało co ma robić... Odprowadziłam gamonia do pachołka, wysyłam na lewy aport, a ten wybija się i biegnie po prawy. Na całe szczęście udało mi się go odwołać i nakierować na lewy, którego nie widział. Widać na filmiku, gdy zauważa aport. Dojście do nogi brzydkie. Mam pomysł co zrobić, muszę to tylko przedyskutować z kimś bardziej doświadczonym ;)
APORT WĘCHOWY 8/10
W związku z tym, że było zimno, to ręce się nie pociły. Zapach był marny. Limon podbiegł do patyków, sprawdził wszystkie 2 razy, wziął dobrego i wrócił. Muszę to poprawić, wiem jak. Bierzemy się do roboty.
ZMIANY POZYCJI 6,5/10
To ćwiczenie natomiast popsuło się kilka dni przed zawodami. Niestety za późno wpadłam na to jak je poprawić. Tu akurat wyszedł brak treningów w wakacje. Tu Limon ma braki w technice i to najbardziej widać. W tym ćwiczeniu właśnie bardzo wychodzą nawyki ze starej szkoły i już wiem, że tego ćwiczenia nie mogę odpuszczać w ogóle. Na razie wróciliśmy do podstaw. Zobaczymy jak to pomoże.
APORT PRZEZ PRZESZKODĘ 8/10
Wszystko ok, gdyby nie obejście nogi. Reszta super, w tempie. Punkty obcięte właśnie za to obejście...
WRAŻENIE OGÓLNE 9,5/10
Jak zwykle Limonka rozmerdany ogon bardzo się podobał. Sędzia powiedział coś takiego: "Co za pies, co by się nie działo, on zawsze zadowolony!" I o to mi chodzi. Uwielbiam Limonka wyraz i ten ogon. Wieczne zadowolenie na pysku. Wiem, że jeżeli startowalibyśmy wcześniej to energia byłaby większa i wyraz ładniejszy, no trudno. Może następnym razem.
Do następnych zawodów mało czasu, więc bierzemy się do roboty ;) Do usłyszenia!
Dla mnie osobiście zawody były o tyle ciężkie, że nie dość, że musiałam skupić się na przygotowaniu psa, to dodatkowo pomagałam i komisarzowałam klasę 0 i 3. Bałam się obu klas przeokrutnie! 0 dlatego, że zawodnicy mało doświadczeni, dla niektórych to były pierwsze zawody w życiu. 3 dlatego, że startowała elita, elit. Najlepsze psy w Polsce, zawodnicy z doświadczeniem MŚ. Bałam się, że sobie nie poradzę, ale mam nadzieję, że wyszło ok ;)
Wróćmy do Limonka. Naszego startu się nie bałam jakoś bardzo. Wiedziałam z góry, że na wysokie lokaty nie ma co liczyć, bo stawka zgłosiła się bardzo mocna. Wiedziałam po prostu, że miejsca na podium zabraknie tym razem dla malamuta, więc do samego startu miałam podejść na zupełnym luzie. Tym bardziej, że humorek Limoneczkowi bardzo dopisywał. Wakacje bardzo dobrze mu zrobiły. Limon powrócił do treningów z 2 razy bardziej merdającym ogonem! Czyli to co u niego kocham! Wyszło na treningach kilka głupich rzeczy, które wpełzły do białego łba podczas wakacji, ale nie przejmowałam się tym, bo humoreczek wszystko rekompensował :) No więc start miał być zupełnie na luzie i tak do niego podchodziłam dopóki nie zobaczyłam psa, który miał z nami startować w klasie, a wiem, że szczerze nienawidzi Limona. Tak się zestresowałam tym, że ten drugi pies zerwie zostawanie i się rzuci na białasa, że spięłam się cała i z luzu nici. N całe szczęście trafiliśmy do innych grup na zostawaniu, ale stres gdzieś tam został. Dodatkowo wylosowałam ostatni (sic!) numerek startowy. Nasza kolejna zmora, nad którą walczę i walczę... Na każdych zawodach do tej pory jeżeli startowaliśmy późno po zostawaniu start wyglądał brzydko. Wszystko robione na "odwalsię", zero wyrazu i w ogóle blee. Wiem czym to było spowodowane, staram się to ćwiczyć, ale ciężko to idzie, aczkolwiek po tych zawodach widzę światełko w tunelu! Wyraz jeszcze nie był ten, który bym chciała widzieć, ale i tak było o niebo lepiej! Przejdę więc do opisu ćwiczeń:
ZOSTAWANIE 9/10
No oczywiście, że gamoń przez tą rozsadzającą energię musiał podreptać w miejscu przy powrocie. Reszta ok, ale te łapeczki to mu następnym razem przykleję :P
CHODZENIE PRZY NODZE 7/10
Chodzenie było jako ostatnie, pierwsza prosta ok, skręt w lewo w biegu - tragedia. Wpadliśmy na siebie, Limon się wyłączył, dalej był gdzieś przy nodze ale myślami to chyba przy misce... Na całe szczęście zwrot w prawo i się włączył! Reszta chodzenia dla mnie ok. W to ćwiczenie włożyłam już na prawdę dużo pracy i w końcu widzę efekty, ale pracy przed nami jeszcze mnóstwo... Za to kroki w tył zrobił przepięknie!
KOMENDY W MARSZU 8/10
Stój poprawione, siad mogłoby być szybsze. Punkty ucięte, za to, że ruszył przed komendą ze stój. Poza tym ok.
PRZYWOŁANIE 7/10
Najbardziej popsuło mi się chyba to ćwiczenie. Ale przyznaję, że to z braku ćwiczenia tego elementu. Do poprawy zdecydowanie! Punkty ucięte za długie zatrzymywanie się.
KWADRAT 8,5/10
Dla mnie było super. Do kwadratka tempo super, powrót tempo super. Punkty ucięte niby za ten powrót, bo szedł krzywo przy nodze.
KIERUNKI 5,5/10
To już 3 zawody kiedy Limona coś rozprasza podczas rozkładania aportów. Tym razem jakiś pies zaczął szczekać i Limon zamiast patrzeć się na rozkładanie aportów rozglądał się dookoła, przez co z mózgu wyparowało co ma robić... Odprowadziłam gamonia do pachołka, wysyłam na lewy aport, a ten wybija się i biegnie po prawy. Na całe szczęście udało mi się go odwołać i nakierować na lewy, którego nie widział. Widać na filmiku, gdy zauważa aport. Dojście do nogi brzydkie. Mam pomysł co zrobić, muszę to tylko przedyskutować z kimś bardziej doświadczonym ;)
APORT WĘCHOWY 8/10
W związku z tym, że było zimno, to ręce się nie pociły. Zapach był marny. Limon podbiegł do patyków, sprawdził wszystkie 2 razy, wziął dobrego i wrócił. Muszę to poprawić, wiem jak. Bierzemy się do roboty.
ZMIANY POZYCJI 6,5/10
To ćwiczenie natomiast popsuło się kilka dni przed zawodami. Niestety za późno wpadłam na to jak je poprawić. Tu akurat wyszedł brak treningów w wakacje. Tu Limon ma braki w technice i to najbardziej widać. W tym ćwiczeniu właśnie bardzo wychodzą nawyki ze starej szkoły i już wiem, że tego ćwiczenia nie mogę odpuszczać w ogóle. Na razie wróciliśmy do podstaw. Zobaczymy jak to pomoże.
APORT PRZEZ PRZESZKODĘ 8/10
Wszystko ok, gdyby nie obejście nogi. Reszta super, w tempie. Punkty obcięte właśnie za to obejście...
WRAŻENIE OGÓLNE 9,5/10
Jak zwykle Limonka rozmerdany ogon bardzo się podobał. Sędzia powiedział coś takiego: "Co za pies, co by się nie działo, on zawsze zadowolony!" I o to mi chodzi. Uwielbiam Limonka wyraz i ten ogon. Wieczne zadowolenie na pysku. Wiem, że jeżeli startowalibyśmy wcześniej to energia byłaby większa i wyraz ładniejszy, no trudno. Może następnym razem.
Do następnych zawodów mało czasu, więc bierzemy się do roboty ;) Do usłyszenia!